Pielęgnacja już pod prysznicem

Dziś przedstawię Wam moich 2 prysznicowych ulubieńcow i jedną ulubienicę.
Na polecenie w pierwszej kolejności zasługuje mój ulubieniec od 2-3 lat, żel pod prysznic Sanex dermo pro hydrate. Choć lubię testować nowe produkty, to do Sanexa wracam regularnie. Moją sympatię zdobył kilka lat temu, kiedy borykałam się z suchą skórą, m.in. na plecach, a w związku z tym z wieloma wypryskami. Nawilżający Sanex w połączeniu z peelingiem mechanicznym zwykłą gąbką do masażu, a nawet szczotką do masażu ze zdjęcia poprawił znacznie wygląd moich pleców. I właśnie tym zasłużył sobie na duże zaufanie i częste powroty pod mój przysznic. Teraz kilka słów o ulubienicy, tzn. o szczotce do masażu. Kupiona w celu walki ze znienawidzoną przez wszystkie panie pomarańczową skórką, ale wykorzystywana w wielu celach. Od masażu po peelingi. Skóra po użyciu szczotki jest gładka, miękka i ukrwiona, a to pomaga we wchłanianiu np. balsamów w głąb skóry. Trzecim produktem wartym uwagi jest żel pod prysznic adidas protect, który najzwyczajniej w świecie urzekł mnie zapachem, a jesli znacie moje wcześniejsze wpsiy, do zapachu przywiążuję dużą wagę. Pierwszy raz uzywałam go dobrych kilka lat temu, w liceum i już wtedy ten zapach mnie zachwycił. Lubie czasem do niego wrócić, a aktualne promocje w rossmanie 2+2 skutecznie mnie zachęciły do zakupu!